Addison Delacur i tajemnica koni Autor: Weronika Furtak

Weronika Furtak


Addison Delacur i Tajemnica koni




ROZDZIAŁ 1

Był koniec lata. Addison siedziała na murku przed domem numer 2. Było to 15-letnie dziewczę o kaskadach ślicznych, złotych loków i pięknych orzechowych oczach. Miała również śliczną, bladoróżową twarz i szczupłą sylwetkę. Uwielbia-ła jeździć konno, uprawiała także balet i grała na pianinie (w obu dyscyplinach była świetna). Mieszkała z wujostwem i owczarkiem niemieckim, Karmelkiem, w małym domku z ogrodem. Dziewczynka straciła rodziców, kiedy miała 5 lat. Został jej po nich tylko łańcuszek z otwieranym serduszkiem, w którym było zdjęcie jej wspaniałych, uśmiechniętych rodziców.


Dziewczyna spędzała każdy dzień podobnie, głównie na zewnątrz, czytając książki lub ćwicząc figury baletowe. Addison cieszyła się, że pogoda tego lata dopisuje i spędzała aktywnie czas.


Tego dnia prawie non stop bawiła się z Karmelkiem i zaczęła czuć się zmę-czona, więc sięgnęła po książkę i zatopiła się w lekturze. Słońce miało się ku zachodowi, a jego różowe promienie delikatnie muskały twarz dziewczynki. I kiedy było tak miło, nadbiegła zdyszana Ania, a w ręku trzymała kopertę. Mimo zmęczenia zdołała wykrzyknąć:


Udało ci się, udało! – i opadła na murek. Addison zamyśliła się. Nie przypo-minała sobie, żeby startowała w jakimś konkursie oprócz jednego z jazdy konnej, ale go wygrała, więc o co chodzi? Ania przerwała jej rozmyślania.


Na konkursie konnym, który ostatnio wygrałaś, była dyrektorka najlepszej szkoły jeździeckiej w kraju i bardzo jej zaimponowałaś – przerwała na chwilę – a wiesz, jaka jest wymagająca – rzekła, a Addison uśmiechnęła się. Zupełnie nie spodziewała się tego, co mogło być w tym liście.



ROZDZIAŁ 2

Dziewczynki stały przez chwilę w kompletnej ciszy. W końcu Ania, nie mogąc chyba znieść tego napięcia, wręczyła przyjaciółce list. Addison rozerwała koper-tę i zaczęła czytać. Oczy dziewczynki z zaciekawieniem wodziły od akapitu do akapitu. I kiedy Ania z przejęcia już przygryzała wargi, Addison zaczęła skakać i piszczeć z zachwytu. Przy tym wybuchu radości upuściła list, który Ania po-chwyciła w locie i również przeczytała. Brzmiał tak:


Szanowna Panno Addison,

jesteśmy pod wrażeniem Pani zdolności i mamy nadzieję, że przyjmie Pani zaproszenie do naszej szkoły z internatem JK GP B (jazda konna, gra na piani-nie i balet). Semestr rozpoczyna się 1 września.




Wszyscy uczniowie proszeni są o zjawienie się na peronie 6. o godzinie 8.00 (oczywiście z koniem). Każdy powinien posiadać rzeczy wymienione na dołą-czonej liście. Prosimy o szybką odpowiedź.

Z poważaniem


Dyrektor placówki Renata Setono


Ania nawet nie spojrzała na listę, kartki wypadły jej z rąk i zdołała wydusić tylko:

Chyba nie myślisz o tym na serio?


Addison popatrzyła rozradowanym wzrokiem na przyjaciółkę, a ona, rozpo-znając to spojrzenie, opadła na murek z głośnym szlochem.



ROZDZIAŁ 3

Addison próbowała wszystkiego, żeby pocieszyć Anię, ale dziewczynka pła-kała i płakała. Nie chciała zostawać bez Addison. Po kilku minutach przyjaciółki poczuły głód, więc rozeszły się, każda w swoją stronę. Po powrocie do domu ciocia zlustrowała ją podejrzliwym wzrokiem i, bardziej stwierdziła niż spytała:

Pokłóciłaś się z Anią?

Addison westchnęła. Nie wiedziała, co ma powiedzieć, więc podała cioci list i usiadła przed miską parującej zupy paprykowej. Ciocia wzięła list i przeczytała.


Gratuluję, moja mała! – powiedziała, po czym zamyśliła się. – Ale to nie-dobrze, moja droga, bo twoja przyjaciółka martwi się odległością, która będzie was dzielić.


Addison dmuchnęła na gorącą zupę. Wtedy do kuchni wszedł wujek i rów-nież zasiadł do obiadu z pytaniem:


Co się stało?

Po chwili wujek również zapoznał się z treścią listu, po czym zapytał:


Powinnaś się już pakować prawda? Addison krzyknęła:


Ty nic nie rozumiesz!!! – i wybiegła z kuchni, a ciocia posłała mu ostre spoj-rzenie. Rozwścieczona dziewczynka biegła przez korytarz, potem po schodach, aż w końcu wpadła do pokoju i zatrzasnęła za sobą drzwi. Addison długo płakała, gdyż nie wiedziała, co ma robić: pojechać do prestiżowej szkoły czy zostać z naj-lepszą przyjaciółką. I wtedy do pokoju weszła ciocia z tacą, na której znajdowały się ciastka i szklanka mleka. Addison długo rozmawiała z ciocią i wujkiem, aż w końcu dała się przekonać i wysłała list z odpowiedzią. Potem usiadła z opieku-nami na kanapie i długo rozmawiali.


Kiedy dziewczynce zaczęły zamykać się powieki, poszła się umyć i padła na łóżko, myśląc o tym, że jutro musi pogodzić się z Anią, tylko jeszcze nie wiedziała jak.




ROZDZIAŁ 4

Kiedy Addison obudziła się, była 6.30. Wstała, ubrała swoją ulubioną bordo-wą bluzę z koniem, dżinsowe spodenki, umyła się i zeszła na śniadanie. W kuchni ciocia smażyła placki, a wujek czytał gazetę. Gdy Addison weszła, oboje ode-rwali się od swoich zajęć. Dziewczynka spokojnie przeszła przez pomieszczenie i usiadła przy stole. Już miała zacząć jeść, ale wujostwo patrzyło na nią z takim napięciem, że w końcu nie wytrzymała i zapytała:


No, co?

Wujek nerwowo spojrzał na ciocię, ale ta stała się dziwnie pochłonięta sma-żeniem placków. Mimo to po chwili zabrała głos:


Kochanie, kompletnie straciliśmy poczucie czasu i okazuje się, że jutro jest pierwszy września!


Addison westchnęła. Nie miała dużo czasu, musiała wszystko kupić i spako-wać się już dziś, a na dodatek ta sprawa z Anią. Jak ona się z tym wszystkim wy-robi? Migiem zjadła śniadanie i pobiegła na górę. Szybkim ruchem przeszukała szafkę nocną. Znalazła listę i zlustrowała ją wzrokiem. Potrzebowała wielu rze-czy. Wyciągnęła wielką walizę i zaczęła wrzucać do niej wszystkie wartościowe przedmioty: kosmetyki, ubrania itp. Nagle natrafiła na stare zdjęcie, które przed-stawiało płaczącą dziewczynkę. Miała zdarte kolano, a przyjaciółka przytulała się do niej. Addison wpadła na pomysł, jak pogodzić się z Anią.


Po spakowaniu okazało się, że nie ma wielu potrzebnych rzeczy, więc pojechała z ciocią do sklepu. Zakupy zajęły im dwie godziny. Kiedy wróciły, Addison do-pakowała kupione przedmioty i usiadła na łóżku. Dziewczynka układała sobie w głowie, co powiedzieć przyjaciółce. W końcu wysłała wiadomość, by spotkały się na polu, i wyszła ze zdjęciem w ręku.



ROZDZIAŁ 5

Kiedy Addison dotarła w umówione miejsce, Ania już tam była. Obydwie dziewczynki zaczęły mówić jedna przez drugą. W końcu udało im się nawzajem przeprosić i przytuliły się.


Uff, dobrze znowu być w zgodzie, mam ci tyle do opowiedzenia – powiedzia-ła Ania. Trzeba wspomnieć, że Ania była straszną gadułą. Addison uśmiechnęła się, jej również brakowało przyjaciółki. Dziewczynki zgodnie ruszyły do domu Addison. Tam rozmawiały o wszystkich obawach, które miała Ania w związku z wyjazdem Addison i o jej udrękach ze starszym bratem.


Kiedy zrobiło się późno, Ania poszła do domu, a Addison położyła się spać. Następnego ranka ciocia obudziła Addison bardzo wcześnie. Dziewczynka nie-chętnie wstała i się ubrała, potem zjadła śniadanie i umyła się. Następnie poszła na stację kolejowąz ciocią i wujkiem.


Kiedy dotarli na peron, była tam cała masa dziewczynek i chłopców w róż-nym wieku. Wujek zajął się bagażami, a ciocia dała Addison mnóstwo jedzenia



na drogę. Addison odprowadziła wcześniej swoją klacz, Thunder, do specjalnego wagonu. Po chwili rozległ się głos:

Pociąg odjeżdża za pięć minut, proszę wsiadać.


Addison pobiegła. Kiedy wsiadała, ciocia machała do niej tak, że o mało co jej ręka nie odpadła, natomiast wujek kłócił się z maszynistą. Nagle rozległ się prze-ciągły gwizd. Wszystkie dzieci zaczęły się pchać do wagonów, a rodzice machali im i przypominali o częstym informowaniu, jak się czują. Addison pobiegła po torbę od cioci i wskoczyła do pociągu. Stamtąd zaczęła machać wujostwu i Kar-melkowi. Po chwili pociąg ruszył i wszyscy znaleźli sobie miejsca. Tylko Addison długo krążyła po pociągu, nie mogąc znaleźć miejsca. W końcu znalazła prze-dział, który zajmowała wyłącznie jedna dziewczynka o kruczoczarnych włosach i błękitnych oczach. Addison zajrzała do przedziału i zapytała:

Mogę się przysiąść?

Dziewczyna skinęła głową i powiedziała:

Pewnie. Mam na imię Amelia. A ty?

Ja jestem Addison.


I tak sobie rozmawiały o tym, co lubią, co mają i dlaczego chcą być w tej szkole.


Około godziny 11.30 pociąg stanął i wszystkie dzieci zaczęły pchać się do wyj-ścia. Addison z Amelią poszły po swój bagaż, a konie zabrali jacyś mężczyźni. Potem przyszła pewna pani, która przedstawiła się jako Dorota. Zaprowadziła ich do akademika, przydzieliła do pokoi i ostrzegła, że o 13.00 mają się stawić w stołówce ubrani w mundurki. Dziewczyny miały godzinę na rozpoznanie, po-szły więc korytarzem A. Znalazły drzwi z numerem 20. Amelia włożyła klucz, przekręciła i drzwi się otworzyły.



ROZDZIAŁ 6

Pokój, który zobaczyły, był śliczny ogromny i pełen dekoracji. Na wprost wej-ścia było okno, przy którym stały dwa piękne biurka. Po prawej stronie, pod ścia-ną stały dwa białe łóżka, a po lewej stronie znajdował się fortepian. Obok stała wielka, biała, rozsuwana szafa, a tuż przy niej komoda. Koło biurek były drzwi. Kiedy dziewczyny tam zajrzały, okazało się, że to łazienka. Miała piękny, wielki prysznic, dwie umywalki, duże lustro i toaletę. Naprzeciwko prysznica wisiały haczyki, a pod nimi stała biała szafka, w której były białe ręczniki i mydło. Obok fortepianu stał mały stolik z dwoma krzesłami. Wisiały na nich mundurki i strój jeździecki. W szafie zaś dziewczynki znalazły dwa pudła, w których były siodła dla koni i toczki. Cały pokój był w biało-błękitnych kolorach. Po rozejrzeniu się po pokoju, dziewczęta szybko zaczęły się rozpakowywać.


O 12.45 przebrały się w mundurki i poszły szukać stołówki. Kiedy w końcu ją znalazły, wszystkie dzieci już tam były, a pani Dorota spojrzała na nie złowrogo i zaczęła przemawiać. Jednak Addison w ogóle jej nie słuchała. Patrzyła za nią,



gdzie stał podejrzany pan w czarnym garniturze. Wyglądałby normalnie, gdyby nie to, że miał potargany rękaw. Nagle zobaczył, że jest obserwowany i znikną za kurtyną zawieszoną za panią Dorotą. „Dziwne” – pomyślała Addison, ale nic nie powiedziała.


Po godzinie „trucia” przez panią Dorotę o tym, co wolno, a czego nie wolno, można było się rozejść do swoich pokoi, dokończyć rozpakowywanie, a następ-nie rozejrzeć się po salach i parkurze. Dziewczyny przebrały się w luźne rzeczy i ruszyły zwiedzać sale i akademik. Poszły także do stajni zobaczyć się z końmi. Przy wejściu spotkały dwie dziewczynki: jedna miała szmaragdowe oczy i proste, rude włosy, natomiast druga miała karmelowe, podkręcane włosy.


Hej – przywitała się ta ruda – jak się nazywacie?

Dziewczyny nie zdążyły otworzyć ust, bo ruda znowu się odezwała.


Bo ja jestem Zuzia, a to jest moja przyjaciółka Helena. Zakumplujemy się? Addison kiwnęła głową, a Amelia odpowiedziała:


Pewnie, ja jestem Amelia, a to jest Addison.


Dziewczęta ruszyły do stajni, nakarmiły, napoiły i wyczesały konie. Właśnie ustawiały się na środku stajni, by zrobić sobie selfie, gdy nagle, z odległego boksu, dobiegł przerażający dźwięk. Przypominał rżenie cierpiącego konia. Dziewczęta, co sił w nogach, pobiegły na drugi koniec stajni. Tam mały kucyk leżał na sianie i rżał. Dziewczyny usłyszały trzask drzwi. Ktoś, kto zranił kucyka, właśnie uciekał. Amelia i Helena pobiegły po kogoś, kto mógłby im pomóc, a Addison i Zuzia pilnowały kucyka. Po chwili nadeszła pani, która okazała się nauczycielką jazdy konnej i pomogła kucykowi, a także serdecznie podzięko-wała dziewczynom.


Koleżanki poszły do akademika, do pokoju Amelki i Addison. Tam, do późne-go wieczora, grały, gadały i jadły przekąski. O 22.05 dziewczęta poczuły się senne i nowe koleżanki opuściły pokój nr 20. Addison i Amelka położyły się spać.



ROZDZIAŁ 7

Następnego ranka budzik Amelii zadzwonił o 6.00. Dziewczynka zerwała się z łóżka, zebrała swoje rzeczy i pobiegła do łazienki. Mimo hałasów, dobiegają-cych spod prysznica, Addison nie obudziła się. Nagle z łazienki rozległ się głos:


Addison, możesz mi podać mundurek? Lecz nasza bohaterka spała w najlepsze.

Addison! – Amelka ponownie poprosiła o mundurek.


Po chwili drzwi do łazienki otworzyły się i wyszła z nich Amelka owinięta w ręcznik, z turbanem na głowie.


Acha – mruknęła Amelka, patrząc na śpiącą Addison. Zerwała z krzesła mundurek i wróciła do łazienki.

O 6.30 Amelka była gotowa do szkoły. Do eleganckiej, białej torby spakowała


strój jeździecki i toczek, natomiast do błękitnego plecaka włożyła książki i se-



gregator, który służył za zeszyty. O 7.00 Amelka czytała podręcznik do biologii, rozdział pt. „Układ pokarmowy konia domowego”. O 7.15 postanowiła obudzić Addison. Podeszła do jej łóżka i zabrała mięciutką kołdrę, po czym zawołała:

Wstawaj Addison, dziś pierwszy dzień szkoły!

Addison zerwała się z łóżka. Była w szoku, więc zapytała tylko:

Co się stało, która godzina? – i opadła na poduszki.


Amelia westchnęła. Nie wiedziała, że obudzenie nowej koleżanki będzie takie trudne. Po dziesięciu minutach Addison zwlekła się z łóżka i poszła do łazienki.


O 7.50 dziewczęta pędziły już korytarzem, szukając sali do biologii. O 8.00 siedziały w klasie i czekały na początek lekcji.


Dzień dobry, nazywam się Irena Szczuczyn i jestem waszą nauczycielką od biologii. Dziś zajmiemy się układem pokarmowym konia domowego, zapiszcie ten temat w zeszytach.


Po 45 minutach rozległ się dzwonek i wszyscy rzucili się do drzwi, ponieważ mieli tylko 10 minut, żeby wziąć siodła, przebrać się i popędzić na lekcję jeździe-ctwa. Amelka i Addison szybko się przebrały, zostawiły torby w szafkach i pobie-gły osiodłać konie. Gdy zadzwonił dzwonek, stały już z końmi na parkurze nr 5. Nauczycielka okazała się bardzo miła, na przykład prosiła, aby wsiąść na konie, a nie kazała. Kiedy weszła na parkur, powiedziała:


Witam serdecznie na lekcjach jazdy konnej, nazywam się Karolina Diako-nie. Poproszę was o przejechanie koła, przeskoczenie przez okser i piramidę1. Pierwsza przejedzie Addison Delacur, zapraszamy!


Addison wzięła głęboki wdech, wsiadła na Thunder i ruszyła. Wykonała pięk-ny, czysty przejazd i dwa świetne skoki. Wszyscy bili brawo, a pani Karolina zapi-sała coś w swoim zeszycie, po czym powiedziała:


Bardzo ładnie, wprost wyśmienicie. A teraz przejazd wykona Zuzanna Kierek.


Ruda wsiadła na konia i przejechała, choć przy ostatniej przeszkodzie jej koń się spłoszył i o mało co jej nie zrzucił. Potem każdy wykonał swój przejazd i roz-legł się dzwonek, a uczniowie pobiegli po stroje baletowe.


Na lekcję baletu dziewczęta dotarły mocno spóźnione, ponieważ zgubiły się w plątaninie korytarzy. Kiedy weszły do sali, stała tam już nauczycielka i cała kla-sa. Nauczycielka skrzywiła się i powiedziała:


Nie znoszę spóźnialskich dzieci, to ma się nie powtórzyć, zrozumiano?! Jestem profesor Renata Makarenko i tak proszę się do mnie zwracać, żadnych zdrobnień, a teraz zaczynamy. Proszę ustawić się przy drążku.


Po 40 minutach ćwiczeń pani profesor Renata Makarenko powiedziała:

Proszę, aby na następne zajęcia każdy nauczył się na pamięć wszystkich pięciu pozycji baletowych. Do widzenia.


Rozległ się dzwonek, uczniowie popędzili do szatni, aby się przebrać. Potem mieli jeszcze: grę na fortepianie, matematykę, j. polski, hiszpański, historię i WF.



  1. Okser i piramida przeszkody konne.



Po powrocie do pokoju zmęczone dziewczynki padły na łóżka i zdrzemnęły się kwadransik. Obudziło je dopiero pukanie. Amelka zerwała się pierwsza i ot-worzyła drzwi. Stały w nich Zuzia i Helena.


Hej – powiedziała Helena – dzwoniłyśmy do was, ale nie odbierałyście, więc przyszłyśmy. Pogramy w coś?


Amelka spojrzała na śpiącą Addison i powiedziała:

Dobra, za 10 minut, a teraz może przyniesiecie przekąski?


Dziewczyny skinęły głowami i poszły. Amelka podbiegła do łóżka Addison i delikatnie ją szturchnęła. Addison obudziła się i ziewnęła, po czym zapytała:

Co jest?


Po chwili znowu ktoś zapukał. To wróciły Zuzia i Helena. Miały chipsy i precel-ki. Dziewczyny grały razem w planszówki i jadły.


O22.00 Helena coś sobie przypomniała ipoleciała do pokoju, by po chwili wrócić z gazetą w dłoni. Nagłówek na pierwszej stronie głosił: „Wielka kradzież koni księżnej Matyldy”. Dziewczyny spojrzały po sobie i przeczytały artykuł. Było w nim napisane, że księżna kocha konie, i że kradzież odbyła się w nocy. Mu-sieli jej dokonać silnie mężczyźni, ponieważ konie były bardzo przyzwyczajo-ne do młodej arystokratki i nie chciały opuszczać stajni. Według policji konie zostały wywiezione niedaleko od dworu. Pod artykułem były zamieszczone zdjęcia koni, a na największym widniał ulubiony koń księżnej Matyldy, Murray. Dziewczęta patrzyły na siebie z przerażeniem. Przecież dwór był niedaleko ich szkoły! Po przeczytaniu artykułu wróciły do dalszej zabawy. Po chwili Helena zaproponowała, aby zrobiły sobie selfie. Wszystkie przystały na to z ochotą. Kiedy chciały je obejrzeć, Helena otworzyła galerię i dziewczęta zobaczyły swoje zdjęcie ze stajni, na którym, w oddali, ktoś ubrany na czarno uderzał kucyka, a kobieta, również ubrana na czarno, wprowadzała konie do boksu. Dziewczyny aż krzyknęły z przerażenia. Nie mogły tego wszystkiego pojąć. Kra-dzież koni i trzymanie ich w szkolnej stajni, coś tu było nie tak. Przecież tam pojawiali się nauczyciele.


O 23.15 dziewczynki nie miały już sił dłużej dumać, więc pożegnały się i po-łożyły się do łóżek.



ROZDZIAŁ 8

I tak mijały koleżankom tygodnie. W dzień się uczyły, a wieczorami rozmyśla-ły nad zagadką kradzieży koni. Pewnego ranka Addison obudziła się wcześniej

  • powiedziała:

Amelko, myślałam o tej kradzieży i chyba coś wymyśliłam. Po głosie było słychać, że jest z siebie dumna.


To znakomicie – odpowiedziała Amelka – ale musimy już iść.

Gdzie? Przecież jest sobota, mamy wolne – powiedziała Addison i padła na łóżko.



Ale umówiłyśmy się z Zuzią i Heleną na jazdę konną – powiedziała Amelka i włożyła sztyblety.


Naprawdę? To dziś? Ja umówiłam się z Antkiem – powiedziała Addison, malując usta szminką.


To ten chłopak, który ci się tak podoba? – zapytała z uśmiechem Amelka.

Tak, dokładnie – powiedziała Addison, wchodząc do łazienki.


Po chwili wyszła z niej w bladoróżowej mini, białej bluzce z bufiastymi ręka-wami, pięknie ułożonymi lokami, delikatnym makijażem, z wystrzałową torebką i w butach na wysokim obcasie. Amelka zaniemówiła z wrażenia. Jej koleżanka wyglądała zabójczo.

To cześć – zawołała Addison i wybiegła.

Amelka wzięła siodło i toczek, po czym ruszyła na parkur nr 7.


Tego samego wieczoru dziewczęta siadły razem w pokoju Zuzi i Heleny. Miały do omówienia tajemniczą kradzież.

Moim zadaniem – zaczęła Addison – w kradzieży pomagała pani Karolina!

Tylko ona na co dzień ma dostęp do stajni – zabrała głos Helena.

Słuszne przypuszczenia, ale dalej nie wiemy, kim może być ten mężczyzna

Amelka przejęła pałeczkę. – Choć moim zdaniem pan Tadeusz Sęp, który jest pomocnikiem w kuchni, jest bardzo podejrzany .


Słuchajcie, mam plan – powiedziała Addison.

Jaki? – zapytały chórem dziewczęta.

Jutro wieczorem – zaczęła Addison – pani Karolina ma podobno ważne sprawy do załatwienia, ponieważ nie może nam pomóc w treningu. Zakradniemy się do stajni i będziemy czekać, aż zobaczymy, z kim się spotyka. Wtedy okaże się, czy jest zamieszana w największą dotychczas kradzież koni.


Dziewczęta aż zamarły z podziwu. Ta ich mądra Addison czyni cuda.



ROZDZIAŁ 9

Następnego wieczoru bardzo podniecone dziewczęta, pakowały się na prze-szpiegi!


Dobra, czy każda pamięta plan? Wszystkie skinęły głowami.

To dobrze, więc idziemy – zakomenderowała Addison i ruszyły. Dziwnie było się tak szwendać po cichym akademiku, lecz w końcu dotarły do stajni i ukryły się w boksie Thunder. O 22.00 drzwi do stajni otworzyły się i weszła ich nauczycielka, pani Karolina razem z panem Tadeuszem Sępem. Oboje byli ubrani na czarno, jak prawdziwi włamywacze.


Dobrze, że spławiłaś te głupie dzieciaki – odezwał się pan Sęp – teraz mo-żemy przeprowadzić konie od księżnej.


Dziewczyny usłyszały stukot kopyt i zobaczyły piękne, zadbane konie.



Po godzinie złodzieje oddalili się, a przyjaciółki szybko zaczęły łapać konie i powoli wyprowadzać. Bardzo trudno było wyprowadzić dwadzieścia koni w dwie osoby (były to Addison i Zuzia, ponieważ pozostałe dziewczynki zostały, aby złapać przestępców). Jednak jakimś cudem się udało. Bezpiecznie dotarły z nimi do posiadłości i zamknęły je w boksach. Potem popędziły na złamanie karku do Amelki i Heleny, które właśnie wysłały wiadomość, aby przyszły szybko. Dziewczęta wpadły do stajni i od razu natrafiły na zdezorientowanych złodzie-jaszków. Otoczyły ich. Przestępcy poddali się. Wiedzieli, że już nie uciekną.


Potem przyjechała policja, założyła przestępczej parze kajdanki i wepchnęła ich do radiowozu. Policjantka serdecznie podziękowała przyjaciółkom i obiecała, że opowie o wszystkim księżnej. Zmęczone dziewczęta poszły do swoich pokoi i spały do 12 rano, a ponieważ była niedziela, mogły sobie na to pozwolić.


Następnego ranka wszyscy ze szkoły gratulowali bohaterkom złapania przestępców, nawet najsurowsi nauczyciele. Addison coraz częściej spotykała się z Antkiem, a Amelka również znalazła sobie chłopaka. Żyły wspaniale - miały może i dużo nauki, ale mimo to cieszyły się z życia.



ROZDZIAŁ 10

W końcu nadszedł koniec roku. W szkole urządzano wielki bal pożegnalny. Dziewczyny, mimo tego że bal był za tydzień, już przymierzały kreacje na ów wie-czór, a wszyscy chłopcy, zwłaszcza ci, którzy mieli dziewczyny, szukali najlepszego żelu do włosów.


W końcu nadszedł ten wspaniały wieczór i nasze bohaterki dziesięć razy zmieniały sukienki. Później do ich pokoju ktoś zapukał. Byli to Antoni i Jakub, chłopak Amelki. Dziewczyny uśmiechnęły się i ruszyły na bal.


Kiedy weszły do wielkiej sali, aż oniemiały z wrażenia. Było wprost cudownie, a muzyka była tak spokojna, że na parkiet wchodziły tylko pary zakochanych. Addison i Antek tańczyli powoli i spokojnie, ale nagle ich spojrzenia spotkały się na dłużej. Zakochani zbliżyli się do siebie i pocałowali. To była wspaniała scena. Cała szkoła zaczęła bić brawo. Po chwili muzyka stała się żywsza i wszyscy tań-czyli, jak chcieli.


Tak kończy się ta historia. Kilka dni po balu nastolatkowie wysiadali już z po-ciągu. Addison oczywiście razem z Antkiem. Nowe przyjaciółki postanowiły, że następnego roku również będą uczyły się w tej szkole. W lecie natomiast często się spotykały tylko, że już z Anią, która także postanowiła rozpocząć naukę w tej dziwnej, pełnej przygód, ekskluzywnej szkole.










Komentarze

Popularne posty