Zaczarowana wyspa AUTOR: Kamila Szymańska Rysunek : Oliwia Łętocha Część I
Było to 2 lata temu. Adopcyjni rodzice Sary wysłali ją i jej przyszywaną siostrę na wakacje do Moorland. Było to miejsce znane głównie ze swojego charakterystycznego klimatu oraz stajni. Stajnię w Moorland prowadził Thomas Moorland wraz z synem Justinem. Co roku pełno turystów przyjeżdżało do stajni, żeby odpocząć od natłoku pracy i miejskiego krajobrazu. Również młodzież próbowała swoich sił w jeździectwie konnym na obozach. Sara stanęła wraz z walizką przed bramą stajni, wkrótce dołączyła do niej Zuzanna, czyli jej siostra.
- Ładnie to wygląda od zewnątrz. -powiedziała brunetka Zuzanna.
- Klimatycznie - odpowiedziała jej Sara, gdy nagle brama się otworzyła i wyszedł chudy chłopak o czarnych włosach.
- Hejka! Przyjechałyście tutaj na obóz letni? - zapytał.
- Tak - odparła podekscytowana Zuzanna.
- Okej, chodźcie, ja jestem Justin, pokażę wam wasze konie, na których będziecie jeździć. Justin zaprowadził dziewczyny do stajni.
- Ten tarant to Lady, kucyk connamera na nim będziesz jeździć hmmm, ty - powiedział chłopak wskazując na Zuzannę.
- A dla ciebie na razie nie ma konia, masz swojego? - powiedział chłopak patrząc na Sarę.
Minęło 2 tygodnie od przyjazdu sióstr na wyspę Jorvik. Sara znalazła swojego wierzchowca, była nim klacz rasy czystej krwi arabskiej, o imieniu Pandoria. Dziewczynie udało się również poznać grupę przyjaciół: Lisę, Lindę, Alex i Dianę. Zuzanna zaś skupiła się na poprawie swoich jeździeckich umiejętności.
Sara weszła do stajni, podbiegła do swojej klaczy i zaczęła ją głaskać, nagle poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu.
- Cześć Sara! - powiedziała Diana.
- O hej! -odpowiedziała Sara.
- Wiesz co, chciałabym, abyś poszła dziś ze mną i resztą dziewczyn do pewnego miejsca - zaczęła Diana.
- Jakiego miejsca? - odpowiedziała zaskoczona propozycją Sara.
- Wiesz... To magiczne miejsce, żeby się do niego dostać musimy przejść przez pewien portal - odpowiedziała.
- Żartujesz sobie? - zapytała Sara.
- Zobaczysz, bądź za pół godziny pod bramą - rzekła Diana odchodząc.
Po niecałej godzinie dziewczyny stały już pod bramą, a po chwili zaczęły kierować się w stronę tajemniczego miejsca, o którym mówiła Diana.
Komentarze
Prześlij komentarz